Magdusia jest planowanym dzieckiem. Upragnionym wręcz, gdyż staraliśmy się o nią pół roku z dwumiesięczną przerwą, gdyż wcześniej mieliśmy już ustaloną datę naszego ślubu i chcieliśmy uniknąć sytuacji, że będzie trzeba wybierać : jedziemy do ślubu czy na porodówkę?
Pamiętam bardzo dokładnie dzień, gdy zrobiłam test.
Wtorek, godz. 7:00 przed wyjściem do pracy...
Niezła ze mnie fajtułapa, bo nawet nie potrafiłam go dokładnie odczytać... coś mi się pomerdało, i byłam przekonana, że ciąży nie ma, ponieważ jedna kreska była słabsza od drugiej, wręcz ledwo widoczna.
Teraz dokładnie nie pamiętam która kreska była jaka, ale wydawało mi się, że wynik jest błędny... w efekcie test wylądował w koszu...
po chwili coś mnie olśniło i zaczęłam nieco dokładniej studiować opakowanie...
wygrzebałam test z kosza...
okazało się, że to kreska kontrolna była tą słabszą, mniej widoczną... a kreseczka "ciążowa" była mocna, wyraźna... taka śliczna!!!
Pierwsza reakcja... sms do męża... i pierwsza niepewna łezka!
Druga reakcja... tel do zaprzyjaźnionego lekarza... i jeszcze tego samego dnia wizyta...
która postawiła nam kropkę nad "i".
To wszystko było 10.01.2012r.
Wtedy jeszcze nie wiedziałam jak to jest być mamą... ale był to dla nas najszczęśliwszy dzień w życiu!!!
Aż z trudem powstrzymywałam się przed złapaniem za telefon i poinformowanie całej rodziny i znajomych!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Miło mi będzie przeczytać od Ciebie komentarz...